poniedziałek, 27 czerwca 2016

Zapach ufności

Przyszedł tak zwyczajnie w podartych spodniach i rozciągniętej koszulce. Usiadł obok. Nic nie mówił tylko mnie objął i położył białą od grzybicy głowę na moich kolanach.


Przyniósł ze sobą mdły, słodkawo-kwaśny zapach. Coś pomiędzy moczem a wazeliną kosmetyczną, między dymem z palonych śmieci a smażoną rybą, między rozkładającym się zdechłym psem a kawą Inką. Dziwny zapach. Tak pachnie większość dzieci z Makululu.

Nazywa się Gift co z angielskiego oznacza dar. Otrzymałam od niego lekcję. Pokazał mi czym jest ufność. Choć brudny bez wahania wtulił swoje małe ciało w moje czyste ubrania. Czy nie tak powinnam przychodzić do Boga, który przyjmuje każdego?

Gdzieś pomiędzy zapachem Makululu pachnie nadzieja i miłość. Ta woń jest słodka ale nie odurzająca.
Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z Nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą./Mt 7, 11/
Pan Bóg w czasie misji pokazuje mi swoje łagodne oblicze do mnie samej. Wlewa w moje serce delikatne perfumy ufności i miłości.

___________
Dziecię moje, życie na ziemi jest walką, i to wielka walką o królestwo Moje, ale nie lękaj się, bo nie jesteś sama. Ja cię wspieram zawsze, a więc oprzyj się o ramię Moje i walcz, nie lękaj się niczego. Weź naczynie ufności i czerp ze zdroju żywota nie tylko dla siebie, ale i pomyśl o innych duszach, a szczególnie o tych, którzy nie dowierzają Mojej dobroci. /Dzienniczek s. Faustyny,1488/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz