poniedziałek, 12 października 2015

Jezioro Tysiąca Głębokich Tajemnic


Za siedmioma lasami, za siedmioma górami, za siedmioma sawannami, nieopodal olbrzymiego Baobabu lśniło sobie jezioro. Niezwykłe - Jezioro Tysiąca Głębokich Tajemnic. Wszystkie pytania i wątpliwości w jego pobliżu wypowiedziane zamieniały się w kamienie i spadały z pluskiem w ciemne odmęty.
Z czasem dno jeziora stało się bardzo kamieniste a woda wezbrała. W porze suchej mogło ono całkiem wyschnąć. Baobab Tęgomir poczuł się zaniepokojony takim stanem rzeczy. Postanowił znaleźć sposób na uratowanie sąsiada.
Każdego wieczoru tak kołysał swoimi rozłożystymi gałęziami, że wydobywał jeden z kamieni z dna jeziora i wrzucał go do kieszeni przechodzących obok ludzi. Kamienie te miały specjalną właściwość. Były niewidoczne. Tylko jakoś ciężko przez nie robiło się na duszy.

Pewnego dnia w okolicach jeziora znalazła się młoda dziewczyna w zielonej chitendze i kolorowej torebce na ramieniu. Tęgomir wpadł więc na genialny pomysł.
- Wrzucę jej do torebki tyle kamieni ile tylko się zmieści! - Pomyślał.
I tak też się stało.
Od tamtej pory dziewczynie w zielonej chitendze każdego wieczoru przed zaśnięciem wirowało w głowie od wątpliwości różnej maści:
- Jak pomagać by pomagać dobrze?
- Dlaczego niektórym ludziom zależy na szczęściu a innym zdaje się w ogóle nie zależy na niczym?
- Co to znaczy szczęście?
- Dlaczego niektórzy ludzie nie są szczęśliwi, że jest dzisiaj?
- Dlaczego niektórzy ludzie dzisiaj odkładają na jutro?
- Dlaczego niektórzy ludzie dzisiaj zostawili wczoraj?
- Dlaczego niektórzy ludzie nie mają co jeść ale mają telefon komórkowy?
- Dlaczego przed afrykańską szkołą zamiata się piasek a zostawia porozrzucane plastikowe opakowania?
- Dlaczego niektórzy ludzie narzekają na swoją sytuację ale gdy pojawia się pomoc nie chcą z niej korzystać?
- Dlaczego tak trudno zostawić swoje przyzwyczajenia?
- Dlaczego tak trudno zrezygnować ze swojego zdania?
- Co poradzić bezradności?
- Dlaczego kilkuletnie dzieci zajmują się swoim kilkumiesięcznym rodzeństwem?
- Dlaczego umarła mama James'a?
- Dlaczego July, Fred, Chris, Charls i Mary mają AIDS?
- Dlaczego ojcu Harrison'a nie zależy żeby chłopiec chodził do szkoły?
- Dlaczego tak mało osób wierzy, że ponad dwa tysiące lat temu na świat przyszedł Ktoś, Kto kocha James'a mimo braku mamy, July mimo AIDS i Harrisona mimo, że ma ojca alkoholika?
____________________

Od 34 dni otacza mnie świat, w którym jutro odkłada się na jutro, w którym dominuje hasło "panono, panono" (powoli, powoli). Widzę tego korzyści: więcej czasu dla drugiego człowieka, mniej stresu, spokojny tryb życia. Z drugiej jednak strony brakuje odpowiedzialności za dziś i za jutro, brakuje szacunku do czasu i własności, brakuje jasnych obowiązków, zasad i granic.W miejscu, w którym jestem granice odpowiedzialności, obowiązków i wymagań są bardzo rozmyte. Jutro jest niepewne więc po co o cokolwiek się troszczyć.
Każdego wieczoru przed zaśnięciem wiruje mi w głowie od pytań różnej maści.
- Jak odnaleźć się w tej rzeczywistości?
- Jak znaleźć złoty środek pomiędzy zaganianiem i zatopieniem w zadaniach a elastycznością i działaniem bez zasad i granic?
- Co wyrzucić ze swojej europejskiej głowy a co wziąć z afrykańskiej?
Przyjechałam jako wolontariusz salezjański więc szukam rozwiązania u św. Jana Bosco. On kochał swoich chłopców i darzył ich czułą troską ale też wymagał, jasno i konkretnie. Na mądrych wymaganiach można bowiem budować poczucie bezpieczeństwa, poczucie wartości i zdrową osobowość a pomiędzy wymaganiami znajdować miejsce na elastyczność, zabawę i kreatywność. 

Tego się trzymam ale stałym elementem moich dni w Kabwe jest też codzienna modlitwa:  jutrznia, Msza święta, nieszpory i różaniec. Spotkanie z Bogiem dodaje mi sił i pewności, że jestem tutaj dla Niego i z Nim. Duch Święty napełnia mnie pokojem i radością pomimo codziennej walki, którą toczę, często sama z sobą.

A dziś przychodzi w słowie:
"Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu."

____________________

A co było z dziewczyną w zielonej chitendze?
Wciąż zasypiała przykryta pytaniami ciężkimi jak wielkie głazy lub tymi trochę mniejszymi. Pewnego dnia do jej pokoju wpadł promyk złotego światła i oświecił kamienie wydobyte przez Tęgomira z Jeziora Tysiąca Głębokich Tajemnic. Dziewczyna w końcu ujrzała kamienie i zrozumiała, że to one tak jej ciążyły.
- Zbuduję coś z tych głazów - Postanowiła.
- Nie wiem jeszcze co ale będzie to coś pięknego! - dodała i zapadła w długi spokojny sen.

1 komentarz: