niedziela, 22 maja 2016

Mały słownik misyjny cz.1

W Zambii językiem urzędowym jest angielski. Większość mieszkańców kraju na co dzień posługuje się jednak językami plemiennymi, których wyróżnia się około siedemdziesięciu dwóch! Część z nich to bardziej dialekty niż języki. Oficjalnie zatwierdzonych jest siedem: Bemba (około 52% populacji posługujących się tym językiem), Nyanja (37%), Tonga (15%), Lozi (11%), Kaonde, Luvale oraz Lunda. W praktyce często miesza się języki: angielski z lokalnym. W mowie bemba pojawiają się angielskie zwroty z dodatkiem zmiękczeń i samogłosek na końcu wyrazu np. ball (ang. piłka) wymawiana jest "bola", full (ang. pełny) – "fulu", school (ang. szkoła) – "skulu" itp. W poniższym słowniku znajdą się wyrazy zaczerpnięte z języków angielskiego oraz bemba. Te języki używane są w Kabwe.

A
Awe – może bardziej "Aaaaałe" z przeciągłym "a". Oznacza "nie".
  • Chcesz dziś rysować? - pytam Godfrey'a, który przyszedł na popołudniowe zajęcia w oratorium.
  • Awe
  • Chcesz układać puzzle?
  • Awe
  • Może memory, albo warcaby?
  • Awe
  • To co chcesz? – pytam po polsku.
Dźwięk obcego języka sprawia, że na twarzy Godfrey'a pojawia się uśmiech. Wzrusza ramionami i dalej siedzi obok mnie. Obejmuję go. Popołudniowe słońce razi nas w oczy. Po pięciu minutach chłopiec podrywa się jakby przypomniał coś ważnego.
  • Paulina, opowiedz mi historię! - woła
  • Historię?
  • Tak, w bemba!
  • Awe! - odpowiadam – przecież nie znam bemba.
  • Ale umiesz czytać, przeczytaj mi historię...
B
Ba – ba-teacher (ba-nauczyciel), ba-sister (ba-siostra), ba-Father (ba-ojciec/ksiądz), ba-Michael...
Przedrostek oznaczający szacunek. Można nim poprzedzić imię lub dowolne słowo określające profesję danej osoby.

C
Ciula – żaba
  • Make me ciula, make me ciula! - Zrób mi żabę, zrób mi żabę! - Prosi kolejny chłopiec.
Dziś na popołudniowe zajęcia z dziećmi wzięłam plastelinę. Zrobiłam kilka przykładowych zwierzaków. Najbardziej spodobała się żaba. Dwie kulki duże, sześć kulek małych i potem odpowiednio uformować. Tym razem plastelina służyła do lepienia. Za pierwszym razem większość dzieci chciała ją jeść. Są postępy! To cieszy.

D
Dzinga – lub indzinga/amadzinga – rower.
Każdego dnia gdy podjeżdżam pod szkołę wybiega mi na przeciw grupa dzieci. No dobra, zgraja wybiega. Mocno trzeba się wtedy trzymać kierownicy ale najlepiej zejść z roweru w celu zaoszczędzenia na materiałach opatrunkowych. Potem trwa kilkusekundowa walka między dziećmi o to, które dziś będzie szczęściarzem i wprowadzi rower do budynku. Po zajęciach młodsi uczniowie korzystają z podwózki na bagażniku dzingi. Reszta biegnie obok trzymając kierownicę, ramę i bagażnik. Utrzymanie równowagi w tych warunkach nie jest łatwym zadaniem tym bardziej, że droga prowadzi przez wąskie, gliniaste uliczki slumsów.
Powrót z Makululu
E
Eeeee mukwai – tak, proszę pana/i czyli grzeczne przytaknięcie.
Tubylcy są bardzo towarzyscy. Nie da się przejść bez pozdrowienia i chwili rozmowy. Kiedy jadę rowerem przez Makululu w zasadzie buzia mi się nie zamyka i to nie ze względu na problemy z kondycją i stabilizacją oddechu podczas pedałowania. Co chwila odkrzykuję, że dziękuję, że mam się dobrze, że dzień dobry. Nieraz trzeba się zatrzymać bo ktoś potrzebuje dłuższej rozmowy. Większość mieszkańców Makululu słabo mówi po angielsku. Rozmowa wygląda tak, że po wymienieniu pozdrowień w języku bemba osoba mówi a ja tylko przytakuję – eeee mukwai, - eee mukwai, - eee mukwai. Potem znów wsiadam na rower i pędzę co sił w nogach.

F
Flowers – ang. Kwiaty
Kennedy miał na sobie szarą, podartą koszulkę i czarne spodnie z lekko widocznym kantem. Rączki cienkie jak patyczki, pokryte warstwą kurzu i brudu zacierał z zimna (robi się w Zambii zimno). Kiedy mnie zauważył chwycił leżący na murku kolorowy bukiet. Przybiegł i mi go nieśmiało wręczył.
  • Madam, dla ciebie!
Nie ukrywałam radości, która udzieliła się także chłopcu.
Musiał sypnąć kolegom, że "madam" lubi bukiety bo kolejnego dnia około dziesięcioro dzieci z naszej szkoły obdarowało mnie i Sylwię wielkimi kwiecistymi naręczami.
  • Skąd oni wzięli takie ładne kwiatki? – mówię do Sylwii z niedowierzaniem.
W Makululu mało kto ma kwiaty. Polne rosną ale te które dostałyśmy są inne. Zagadka szybko się rozwiązała. Kwiatki pochodziły z ogrodu siostry Amalii - Włoszki. Nie przeszkodziło to jednak nam i dzieciom cieszyć się z podarowanych i otrzymanych bukietów. Jedynie Gidion – jeden z nauczycieli powtarzał kiwając głową:
  • To jest problem, to będzie problem...

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz