sobota, 13 czerwca 2015

O początkach salezjańskiej podróży wgłąb serca

Wrzesień 2014

Stoi na stacji lokomotywa... Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem...
(***)

Warszawa Centralna - wysiadam.
Zostały jeszcze 3 godziny do spotkania. Nie chcę od razu jechać do Salezjanów. Jestem sama, a stolicę znam słabo, czuję się trochę obco. Zastanawiam się, co czeka mnie w weekend, kogo spotkam, co będzie się działo. Jem lody w Macu i zachodzę w głowę co ja tu w ogóle robię. Przecież mogłam zostać w domu i leżeć sobie teraz z jakąś ciekawą książką w ręku...